S05E09 Sesja w plenerze.
On 2024-11-19 by zlotylewonlineNo to jest już bardzo zaległy wpis bo cała sytuacja wydarzyła się dwa dni temu ja opisuję ją dopiero dzisiaj czyli 21.11.2024. Jednak dym jaki unosi się jeszcze nad pogorzeliskiem bitwy czuć dalej w powietrzu. Żar spalonych strat jeszcze unosi się nad pogorzeliskiem rozegranego starcia. Z przyczyn losowych, zabrałem ze sobą swojego małego laptopa, i próbowałem podbić na nim świat. Niestety żadna z transakcji nie zapisała się na wykresach. Mam jednak trochę screenów, spróbuję tym zobrazować skalę tego co się wtedy odjechało.
Całe zjawisko tego dnia miało swój urok. Po wszystkim czułem się jak bym przekopał kopalnię węgla kamiennego z jednej strony na drugą. Po drodze jeszcze schodząc kilka poziomów niżej. Takiego obciążenia psychicznego już dawno nie doświadczyłem. Wszystko jednak z zachowaniem pewnej logiki i braku paniki. Dobra do rzeczy. Tylko niech no ja się dokopię tylko do tych zdjęć… Spróbuję to opisać najlepiej jak tylko potrafię.
Wszystko zaczęło się rozgrywać kilka minut po godzinie 9.00 Widząc taką sytuację na rynku:
Zacząłem obstawiać co się wydarzy. Nie bardzo rozumiem, czemu akurat wybrałem kierunek spadkowy…. Skoro nawet teraz na to patrząc widać jak cena ładnie wybiera doły.
Godzinę później byłem już …. w lekkim stanie destrukcyjnym. Miałem otwarte 3 zlecenia i zamiast przyznać się do straty i odpuścić… Stwierdziłem, że gramy dalej.
Te zlecenia miały sens do czasu, gdy cena jeszcze poruszała się w obrębie tego wąskiego kanału. W momencie jak wywaliła ponad te ostatnie szczyty to był już problem. Większy jednak pojawił się wraz z tą ostatnią rysującą się świecą. To był znak, że to nie jest koniec wzrostów. I te jeszcze dopiero przed nami.
Widząc co się dzieje stwierdziłem, że rozsądnym pomysłem będzie kupowanie złota. Początkowo zamysł był taki, żeby zniwelować ilość zleceń w dół tymi zleceniami w górę. Nie wiem czemu ale widziałem tam shorty. To przekonanie skutecznie zachęciło mnie do rozgrywania krótkich pozycji. Jednak gdy sytuacja zaczęła się bardziej klarować. Nie pozostało mi nic innego jak zacząć niwelować straty na rzecz opcji kup.
Straty znowu zbliżały się do jakiegoś wysokiego poziomu. Skoro nie chciałem ich zamykać trzeba było rozegrać to tracąc jak najmniej. Jeżeli spadki miały nadejść to musiałem wykorzystać na razie ruch w górę
Zapomniałem o swojej przypadłości. Polega ona na tym, że kupuję z reguły na najwyższych możliwych szczytach. Jedyne co cena wtedy robi. To po prostu zawraca. Tym razem było dokładnie tak samo:
Wielkość pozycji krótkich to 0,15 lota Pozycje długie to 0.12 lota. Czyli, jeżeli cena poleci dalej do góry. Moje straty nie będą rosły już tak dynamicznie jak by to miało miejsce w przypadku zostawienia tylko samych pozycji krótkich.
Udało mi się nawet w pewnym momencie zwiększyć wielkość pozycji typu KUP do 0.18 lota.
Gdybym tylko utrzymał ten poziom I cena rosła by dalej. W końcu wyszedł bym na zero. Na tym etapie w dalszym ciągu były co najmniej dwie niewiadome. Pierwsza to ta dotycząca wzrostów ceny? Ile to będzie rosło. Druga dotyczyła moich shortów. Czy spadki wreszcie się pojawia? Mamy już godzinę 10 z minutami. Cena dalej rośnie jak szalona.
Widząc jak cena zaczyna hamować z kolejnymi wzrostami, zaczynam zamykać długie pozycje, w nadziei na to, że wreszcie zobaczę spadki.
W najgorszym przypadku moja strata będzie już mniejsza o 57$. Nie najgorzej. Tylko, jeżeli ja zamknąłem zyski na tym poziomie to o tyle przynajmniej moja strata jest większa w otwartych pozycjach.
Mało tego, ponieważ cena odleciała już bardzo wysoko od moich zleceń, postanowiłem otworzyć kolejnego shorta. Fakt, że miałem tu akurat solidne podstawy do tego działania. Pierwszym były same wzrosty, które zaczynały być coraz mniejsze niższe mniej dynamiczne. Kolejnym argumentem przemawiającym na moją korzyść jest to, że była już prawie godzina 12. To dobry czas by Ci co zagrywają intrady w EU zaczęli realizować swoje zyski. Tym samym cena by mogła spać. W dalszym ciągu ciągle wszystko opiera się o przypuszczenia. Niewielka tylko część tej mojej analizie opiera się o same ruchy ceny. Straty na chwilę obecną:
Udało mi się jednak dobrze wykorzystać też same wzrosty bo zamknięte pozycje solidnie pomniejszają stratę:
I ja wiem, że trzeba było otworzyć te longi zostawić jest otwarte cały czas i zamknąć wszystko na ogromnym zysku. Tylko trzeba pamiętać o tym, że w momencie podejmowania decyzji o wejściu lub wyjściu z pozycji nie wiemy nigdy czy jest to odpowiedni na to moment. Tutaj każda świeca zmienia charakter i strukturę tego jak postrzegamy rynek. Jasne, że ja sam teraz widząc ten wykres w ogóle nie otwierał bym shortów. BA! Nawet jeżeli już to powinienem od razu odwrócić pozycję i kupować. JAK WSCIEKŁYU. Ja jednak na tym etapie straty i części pozycji w zysku dalej szukam spadków. Tym samym szukając czegoś co przekona mnie do tego, że mam rację. Sam wykres wygląda już następująco:
Jest 12 z minutami. Cena powinna zacząć spadać. Przestałem już kupować bo na tym etapie po prostu w mojej ocenie widząc wykres nie ma to sensu. Nie pozostaje mi już nic innego jak czekać dalej na rozwój sytuacji. Palec na spust bo tak jak napisałem wcześniej każda świeca ma znaczenie. Zwłaszcza w obliczu takiej straty.
I tu pojawiły się trochę mieszane uczucia. Poniżej na rysunku widać, że cena nie leci w dół ani dynamicznie ani właściwie w ogóle. Jednak to co mi się podoba, to odrzucenie nowego szczytu.
Nadzieja, która tak kazała mi trzymać te shorty cały dzień. To przekonanie, które krzyczało, że to spadnie chyba zaczynają mieć rację. I cena, jej ruchy zaczynają do mnie przemawiać. Tylko, ze dopiero to teraz jest odpowiednie miejsce na shorty…
No i coś się ruszyło. Spadek na początku nie wydawał się zbyt imponujący. Jak na cenę, która miała runąć w dół …. to nie wygląda obiecująco. Widząc te ruchy, podjąłem decyzję o wyjściu z pozycji na totalnym BE. Stracie jak najmniejszej. Tego dnia nie liczył się zysk. Tego dnia liczyło się uratowanie rachunku.
Udało się zamknąć pozycje gdzieś w okolicach tego dołka. Wprawdzie trzeba było przytrzymać to dosłownie do 5 minut i wyszedł bym nawet na zysku. Jednak tutaj chodziło o to by uratować się z tej potwornej opresji. Rachunek po uwzględnieniu wszystkich pozycji wyglądał następująco:
Fakt, później dołożyłem jeszcze dwie pozycje i w efekcie końcowym wyszedłem nawet na małym plusiku. Ciekawsze jednak jest to, jak wyglądał wykres na koniec tego dnia:
Rynek spadł i to dużo poniżej poziomu moich shortów. To była przeeeeeekozacka sesja. Nie sądziłem, że uda mi się obronić ten rachunek. Tymczasem jeszcze wyszedłem na mały plus. Przez jedno głupie zagranie z rana. Przez to, że nie przyznałem się do straty. To wszystko sprawiło, że doprowadziłem sam siebie do punktu gdzie aktywował się tryb przetrwania. Co ciekawe nie było tam paniki. Było spore obciążenie psychiczne, dużo nerwów. Jednak samo rozegranie rynku w jedną i drugą stronę było bardzo interesujące.
Nigdy więcej… Bo ilość szczęścia jaką miałem tego dnia była oszałamiająca. Fakt, że pomogło mi też to co obserwuję praktycznie każdego dnia. Jasne, że nie zawsze się to sprawdza. Tego dnia akurat się to udało.
Ważne, że się udało. Poradziłem sobie w trudnej sytuacji w której sam się znalazłem. Umiejętnie rozczytałem to co będzie się działo dalej i poddając się presji udało mi się dotrwać do końca. Następnym razem może po prostu przyznam się do błędu i będę na spokojnie analizował i zarabiał.
Calendar
M | T | W | T | F | S | S |
---|---|---|---|---|---|---|
1 | 2 | 3 | 4 | 5 | ||
6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 |
13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 |
20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 |
27 | 28 | 29 | 30 | 31 |
Leave a Reply