Post o problemach
On 2024-10-30 by zlotylewonlineMyślałem, że może poradzę sobie z tym bez wpisu na stronie. Może jak to napiszę po prostu zobaczę to z czym jest problem a ten zaiste istnieje. Celowo nie publikowałem niczego wczoraj, bo myślałem, że może publikowanie postów, rozegrań i wyników na stronie jest tym problemem. Okazuje się, że to nie jest to. Wydaje mi się, że gonię wynik. Było +60%, teraz każdy dzień to -100$ na koncie. Zaczynam obwiniać rynek o kiepskie ruchy. Mam zysk w postaci 50 punktów i zamykam go na stracie. W momencie gdy zamknę takie 50 punktów rynek z reguły leci dalej. I pojawia się problem utraconych korzyści.
Mam wszystkie zasady spisane przed oczami, nadpisuje je codziennie. To w dalszym ciągu nie pomaga. Strzelam pozycjami na lewo i prawo do tego stopnia, że nie potrafię ich policzyć na koniec dnia. Prowizja za wczorajszy dzień wyniosła 75$….. Od początku września oddałem w prowizjach ponad 500$. Sam zysk nie wynosi nawet tyle. Coś zepsułem. Było to na tyle ważne, że potrafiłem z pełną swobodą otwierać i zamykać pozycje. Po tym jak przeanalizowałem rynek. Teraz czuję w głowie ten ból otwierania pozycji. Wyścig i pogoń za tym, że trzeba złapać każdy ruch. Może to presja pieniędzy? Może chęć udowodnienia sobie na siłę, że jestem dobry w tym co robię. Może po prostu to sobie wmawiam. Bo mieć 100% skuteczności w błędnych decyzjach to jest skill jakim nie każdy się może pochwalić. Jak to mówią, nawet ślepy trafi kiedyś do celu. Myślałem, że podniesienie wielkości pozycji x2 zatrzyma strzelanie. Tak się stało tylko na chwilę. Przez pewien okres, dzień lub dwa było dobrze. Teraz otwieram pozycje jak szalony jedna za drugą nie w tą to w drugą stronę. To jak dostać pełny magazynek i bez celowania próbować trafić w oddalony cel. Nie ma tej precyzji snajperskiej polegającej na osądzie tego co widać. Nie ma tej oceny odległości, siły wiatru czy tego co może się tam po drodze pojawić. Jest jeden dureń z pełnym magazynkiem, który wali przed siebie na oślep.
Nie wiem, może ostatnie zyskowne dni sprawiły, że stworzyłem pewien obraz, czy też przeświadczenie o swojej nieomylności. Ostatnie dni to jest koszmar. Patrząc na to, że zbliża się koniec miesiąca to trwa zacięta batalia o uratowanie wyniku na koniec miesiąca. Tylko co z tego, jak wszystko zje prowizja… Beznadzieja …..
Nie umiem nawet za bardzo ocenić czego mi brakuje. Czy jest to brak cierpliwości czy też brak dyscypliny. Może sposób otwierania pozycji jest mało precyzyjny. Trudno go jednak opisać bo polegam całkowicie na ruchach ceny i jej zachowaniu na kolejne jej poziomy.
To co wiem na pewno to efekt finansowy. Zaczynam jak szalony mnożyć wynik punktowy, żeby zobaczyć ile już jestem na plusie, albo ile mi brakuje punktów, żeby odrobić dzienną stratę. Tym samym przestaję zamykać zyskowne pozycje. To na pewno wróciło i tego muszę się pozbyć czym prędzej. Po takim fajnym progresie, regres jest oszałamiający. Wszystko mam wrażenie zaczęło się od tego daremnego wtorku, gdzie pozycja za pozycją był strzelany SL. Wtedy nabrałem takiego przekonania, o tym, że trzeba próbować. Właściwie, to jeszcze wcześniej. Przez dwa dni pod rząd miałem sytuacje w których po 3 nieudanych transakcjach trafiała się ta jedna odrabiająca poprzednie straty. Mało tego nawet kończyłem dzień na plusie. Dwa takie dni wystarczyły do tego, żeby zbudować w głowie przekonanie o tym, że trzeba strzelać na oślep bo w końcu się uda. To odwróciło cały proces decyzyjny o 180 stopni. Tak na prawdę wróciłem do punktu wyjścia. Frustracja zaczyna się już przed otworzeniem pozycji. Rozkręca się w momencie zamykania pozycji na SL-u. Nie mam pojęcia jak to ugryźć … Jest godzina 10. Czyli rynek wystartował 2h temu, a ja właśnie zaliczyłem kolejne stratne pozycje.
Kolejne 100% skuteczności. Jak można przejść z czytania rynku z poziomu dającego przewagę na rynku. do 100% błędnych sytuacji.
Największym błędem jaki chyba uważam, że ma miejsce to brak czekania na okazję. Strzelam wszędzie tam gdzie wydaje mi się, że jest okazja do tego, żeby zarobić. Tak jak bym stawał się chciwy czy zachłanny na odrabianie strat. Te mnie pogrążają coraz bardziej i nakręca się cały mechanizm. Nie ma tej swobody czytania rynku. Do tego widzę, te wszystkie okazje, których nie wykorzystałem do końca. Te, które po teraz się mszczą.
Coś mi się wydaje, że potrzebna jest mi przerwa. Pozostaje mi gapić się na wykres. Obserwować go tak długo, aż nie zobaczę na nim okazji. Nie mogę traktować każdej kolejnej świecy jak najlepszego wejścia ever.
oj nie jest najlepiej …
Calendar
M | T | W | T | F | S | S |
---|---|---|---|---|---|---|
1 | 2 | 3 | 4 | 5 | ||
6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 |
13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 |
20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 |
27 | 28 | 29 | 30 | 31 |
Leave a Reply