Przygotowanie
On 2024-10-06 by zlotylewonlineDobrym pomysłem będzie spisanie tutaj tego co mam w głowie. Nie ukrywam, że uporządkowanie tego w jednym poście będzie trudne. Z drugiej strony lepiej teraz, niż jutro po tym jak pojawią się strat, nerwy, problemy te na pewno mnie jutro spotkają. Taki o to standard życia codziennego.
Najpierw to czego jutro nie zobaczę na pewno. Czyli elementy, z których jestem wyleczony. To bardzo ważne, żeby ciągle to powtarzać. Bo to buduje wewnętrzne przekonania na ten właśnie temat. Żeby jednak przekonania przeszły w nawyki i zastąpiły te złe musi minąć trochę czasu stąd jak mantra będę powtarzał swoje 10 przykazań. Czy też nakazów … zakazów?
Po pierwsze nie dokładam do stratnych zleceń. Jeżeli po otworzeniu pozycji rynek zmierza w drugą stronę to daje mi dobry sygnał co do tego, że mogę być w błędzie. Po co w takim razie podwajać stratę otwierając drugie zlecenie. Robienie tego tylko po to, bo cena może zawróci i zarobię więcej jest błędem. Tłumaczenie sobie tego, że uśredniam cenę bo dobieram pozycje po lepszej średniej cenie jest przejawem strachu. Które w obawie o stratę próbuje uargumentować swoje działania. Jeżeli rynek pokazuje CI trzeci palec to nie podchodzisz i nie sprawdzasz czy to jest rzeczywiście trzeci palec tylko zamykasz zlecenie i już.
Ponieważ lęk przed stratą jest duży i okropny. Przypomina jakiegoś stwora z bajek, którego każde dziecko się kiedyś bało. Nie chcę wyjść na dinozaura, ale ten kto kojarzy Muminki i Bukę wie o czym mówię. Każdy wie, że takiego Sl-a unika się jak takiej właśnie Buki. Po co go w ogóle ustawiać, skoro cena może zawróci. W moim przypadku SL jest pierwszą rzeczą jaką robię po otworzeniu zlecenia. Ustawiam go w odległości 20-25 punktów od wejścia i to jest moje ryzyko jakie jestem w stanie zapłacić w przypadku gdy nie mam racji.
Nie zobaczy nikt na moim wykresie, żadnych indykatorów, średnich, równań na twierdzenie pitagorasa, czy nawet zwykłej prostej kreski. To akurat wynika z doświadczeń nabytych przez te całe lata kiedy wszystkie te dodatki koloryzujące ekran były zakłamaniem tego co robi cena. Prawda jest taka, że gdyby ktoś mnie dzisiaj zapytał od czego zacząć spekulację powiedział bym, że od gapienia się na wykres. I wiem mam świadomość, że jestem raczkującym robactwem w świecie tradingowym i do CPT brakuje mi całego pierdyliona godzin spędzonych przed wykresami. Wiem też, że gdyby ktoś mi tak kiedyś poradził, nie stracił bym tylu lat na zerowanie kont jedno po drugim. I nie chodzi też o to, że to co działa na jednego nie działa na drugiego. Gapiąc się na wykres jesteś w stanie dosłownie nauczyć się ruchów cen. Nauczyć się tego jak cena porusza się na wykresie gdzie się zatrzymuje. Jak próbuje się z tego miejsca wydostać. Czy próbuje zawrócić, jak nisko. Obserwacja tego wszystkiego doprowadzi do sytuacji, w której zbudujesz pewność siebie co do tego gdzie ta cena zmierza. I o tym też tutaj muszę wspomnieć, że nie mam na myśli struktur w jakie układają się ceny. Tylko czyste śledzenie świecy po świecy. Bo to są dwie zupełnie różne metody analizowania ceny.
Tym samym nikt nigdy nie zobaczy mnie oceniającego wykres. Nie napiszę, nigdy że Złoto jest drogie czas je zacząć sprzedawać. Lub, że cena złota spada od kilku dni, trzeba zacząć kupować. To jest pułapka naszego umysłu. Wszystko może pomimo tego, że jest wysoko polecieć jeszcze wyżej i odwrotnie w przypadku spadków spaść jeszcze niżej. Szukanie na wykresie po lewej stronie miejsce, gdzie cena może się odbić lub zareagować jest po prostu stratą czasu. Lepiej skupić się na tym co cena rozgrywa tu i teraz.
Co za tym idzie analizując cenę tu i teraz nie buduję, żadnych przekonań. Nie będę rozgrzebywał historii. To, że cena robi fałszywe wybicia, czy że buja między godziną 14-15 jest po prostu efektem presji jednej i drugiej strony na cenę, co przekłada się na jej ruch.
Tego wszystkiego się nauczyłem na bazie popełnionych błędów. Wyciągnąłem wnioski i mam zamiar przeć przed siebie jak … hyym… nie mam porównania. To dobrze, bo będę zapieprzać jak coś do czego nie ma odniesienia. Szkoda, tylko że nie mogę naprawić tego co zepsułem w innej sferze. I wiem, że często o niej piszę ostatnio. Robię to bo to jest najważniejsza osoba w moim życiu. Należy do tego grona, które zasługuje na całe serce, czas, każdy moment, chwilę. Najgorsze jest to, że ja to zepsułem. I gdybym tylko mógł naprawić te błędy…. Nie biorę nawet pod uwagę tego, że może jesteś już szczęśliwa u boku kogoś kto odwzajemnia to wszystko co od Ciebie dostaje. Dzień po dniu odtwarzam w głowie nasze wspólne obrazy, nie chcę ich zapominać, bo brakuje mi nas, tych nieskrępowanych w działaniu swobodnych w mowie, namiętnych w emocjach. Ciągłe łudzę się, że gdzieś z zakamarkach serca tli się u Ciebie jeszcze, żar który mógłbym rozpalić. Chociaż przekonanie o tym, że nie chcesz mnie znać i najpewniej wyrzuciłaś mnie z pamięci jest tym co każdego dnia zadręcza mnie strasznie. Wiem, na własne życzenie sam to sobie zrobiłem. Nie dziwię Ci się wcale. Wiedz tylko, że za każdym razem jak słyszę gdzieś Twój głos, lub widzę gdzieś nasze zdjęcie robi się tak jak wtedy gdy się widzieliśmy, gdy spędzaliśmy razem czas….
Ciężko teraz wrócić do tematu rzeczy , których nie zobaczy nikt już więcej u mnie na wykresie. To nad czym muszę się mocno skupić to zyski. Ucinanie strat kiedy nie mam racji jest super. Natomiast zabieranie zysku w momencie kiedy mam rację … ok jest fajne ale takie mało spektakularne. Jak wspominam sobie moje straty na 800-1000$ z 12 zgridowanymi pozycjami, jedna pod drugą to zadaję sobie pytanie, czy można to zrobić w drugą stronę. No i nad tym mam zamiar pracować. Od jutro do każdego zlecenia będę dodawał kolejne. Może nie za każdym razem gdy pojawi mi się w głowie myśl, że czas już zamknąć pozycję. I nie zawsze. Warunek konieczny rynek musi trendować. Cena musi pokazać, że chce poruszać się w jednym lub drugim kierunku przez dłuższy czas. Wtedy mam zamiar do cna wykorzystać każdy jeden punkt jaki daje mi rynek. Przesuwając SL-a będę zabezpieczać kolejne pozycje. Może powstanie dużo takich pozycji, które skończą na BE. Co z tego. Pewnie będzie dużo pozycji na SL. Co z tego. Nie liczy się pojedyncza transakcja tylko cały dzień. Pojedyncza bitwa w postaci jednej sesji i tak jest niczym w obliczu całej wojny jaka mnie czeka. Jestem przygotowany. Głównie mentalnie. Bo to tutaj jest kolejny etap a raczej świadomość pracy nad tym elementem. Chłodna głowa, powolny umysł, przemyślane decyzje. Umiejętność rozgraniczania osobnych pozycji. Jeżeli zacznę od straty, muszę szybko wyleczyć się z chęci odbudowywania pozycji. Tylko dalej robić swoje. Jeżeli zacznę od zysku. Fajnie. Kolejne pozycje mogę wybierać bardziej selektywnie. W dalszym ciągu przestrzegając zasad. Nie ma mowy o poluzowaniu czy rozluźnieniu.
Wiem, że to wszystko razem, chociaż mam wrażenie, że nie napisałem o wszystkim. Jest w stanie sprawić, że całe moje zaangażowanie i włożona praca zacznie przekładać się na efekty. Wszystko to co do tej pory zrobiłem źle od jutra robię dobrze. Ba… ZNAKOMICIE. I niech to będą dzikie dni, trudne transakcje. Niech rynek będzie wypchany po brzegi dziwnymi ruchami tam i z powrotem. Im więcej zobaczę, tym szybciej się tego nauczę. Palec na spust i ognia. Potrafię szybko strzelać, i robię to celnie. To chyba głupio zabrzmiało….
Wiem o czym zapomniałem. Przecież zrezygnowałem z 2% na transakcję. Ba zwiększyłem znacząco kwotę jaka przypada na każdy punkt na wykresie. Wszystko to nie dlatego, że stałem się lekkomyślny i mam w dupie bezpieczeństwo. Oj nie. Wręcz odwrotnie. Rezygnacja ze strefy komfortu oznacza to, że każda transakcja będzie musiała być przeprowadzona z większą dbałością o szczegóły. Gdybym chciał zbudować portfel bazując na 2% kapitału…. No bez przesady. Jeżeli w grę wchodził by milion dolarów nie ma sprawy. Jest to całkiem racjonalne. Tylko z pozoru. Bo kto trzyma milion dolarów i obraza tylko 2%? Lepiej te 2% wpłacić na rynek i obracać nimi tak mocno jak tylko się da. Lub tak mocno na ile pozwala broker. Bo przy tej skali środków finansowych pojawiają się ograniczenia ze strony brokera.
Dlaczego zwiększyłem ilość$ na każdy punkt na giełdzie. Żeby zacząć skalować to co robię. Zakładam rozgrywanie rynku na tej samej zasadzie. Jeżeli uda mi się przeprowadzić 50 transakcji, przestrzegając tego wszystkiego o czym napisałem wyżej. Przybijam sobie piątkę i zwiększam zaangażowanie x2. I tak po kolejnych 50 transakcjach. I tak aż do granic przyzwoitości. Nie chodzi tutaj o zachłanność, tylko o prostą kwestię. Robię dalej to samo co robiłem. Rozgrywam rynek tak samo jak wczoraj i tydzień temu. Jeżeli ten rząd wielkości przestaje być problemem, czas przesunąć granicę dalej. Nic nie da, jeżeli ja przez rok będę spekulował na tej samej kwocie i potem nagle przeskoczę x100. To mnie zabije. Trzeba to robić stopniowo. Nasz mózg i napiszę to kolejny raz. Jest nauczony chronić nas przed problemami. Musimy mu pokazać, że ta sytuacja to nie problem. Muszę nauczyć swój durny łeb, że to co teraz robię jest dobre i ma się tego nauczyć. Bo od dzisiaj tak postępujemy. Jak on to zrozumie po 50 transakcjach, usiądę z nim do stołu i poinformuję, go że zasady się zmieniły. Czas zapiąć pasy bo czeka nas kolejna jazda na wyższym kapitale.
No i to by było chyba tyle na dzisiaj. Obiecuję do następnego wpisu przygotować się bardziej szczegółowo. Rozpisać sobie jakiś plan działań. Jakieś step by step wątków, które chcę opisać i rozlać się na pół ekranu.
Calendar
M | T | W | T | F | S | S |
---|---|---|---|---|---|---|
1 | 2 | 3 | 4 | 5 | ||
6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 |
13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 |
20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 |
27 | 28 | 29 | 30 | 31 |
Leave a Reply